„Niebieski parasol”
Było listopadowe popołudnie,
padał zimny jesienny deszcz.
Szłaś w przeciwdeszczowej kurtce,
trzymając w ręce parasol.
W niebieskie kwiatki.
Ty sprawiłaś, że zima była ciepła.
A długie noce, zbyt krótkie.
Wiosną, gdy szłaś przez łąkę,
w rozwianych włosach,
w przykrótkiej sukience,
kwiaty traciły swoje kolory,
wiatr cichł.
Nawet późnym latem
leżąc w szpitalnym łóżku,
bez radości i włosów,
ściskając moją rękę,
byłaś piękna.
Jest listopadowe popołudnie,
pada zimny jesienny deszcz.
Stoję w Twojej przeciwdeszczowej kurtce,
nad Twoim grobem.
Łzy mieszają się z kroplami deszczu.
Zamiast kwiatów kładę na grób parasol.
W niebieskie kwiatki.