W internetowym Magazynie Salon Literacki nr 3/2018 Robert Kania przedstawił moją sylwetkę i moje haiku:
Andrzej Dembończyk mieszka na Śląsku, w Zbrosławicach. Haiku zainteresował się w 2008 roku. Jego utwory były publikowane w internetowych oraz drukowanych międzynarodowych magazynach poświęconych tej japońskiej poezji (m.in. Asahi Haikuist Network, Daily Haiga, Diogen, Haigaonline, Haiku Novine, Haiku Pix Review, IRIS, KUZU, Libertas, The Mainchi Sketchbook Whirligig) oraz nagradzane w konkursach haiku (min. Vancouver Cherry Blossom Festival Haiku Invitational 2010, Diogen Haiku Contest 2013). Był również publikowany w kwartalniku Przekrój. Ważna jest jego rola w popularyzacji tej formy gdyż od kilku lat organizuje konkursy haiku (Gniazdo Zięby w latach 2011-2014 a obecnie Jesienny ogród). Jest współautorem kilku antologii haiku oraz współredaktorem antologii Pory roku w polskim haiku (Wydawnictwo Kontekst, Poznań 2015).
W 2016 roku wydał swój autorski tomik haiku Jesienny deszcz. Autumn rain. Tworzy też formy związane z haiku takie jak haibun, tanka i haiga. Jest członkiem-założycielem Polskiego Stowarzyszenia Haiku. Pisze również opowiadania oraz scenariusze teatralne, które grane są przez amatorskie zespoły teatralne z całej Polski. W 2015 roku wydał e-book Kandydatki na żonę i inne scenariusze, a w 2017 roku e-book ze zbiorem opowiadań Schizofrenia, opowiadania o samotności. Interesuję się polską przyrodą, głównie owadami i pajęczakami oraz akwarystyką.
Andrzej uwielbia czytać. Dzień bez czytania uważa za dzień stracony. Jestem pewien, że chwile przeznaczone na lekturę haiku Andrzeja nie będą stracone. Polecam czytelnikom przystanek - na tym przystanku obrazy miłości i odchodzenia. Dla mnie to dwa charakterystyczne aspekty jego pisania. Dobrze osadzone w elementach natury. Między zamieszczonym poniżej początkowym wiosennym popołudniem a końcowym jesiennym wieczorem wiele się dzieje.
Robert Kania
wiosenne popołudnie
dotykam kwiatów
na jej sukience
jesień –
opadły liście
z bonsai
powrót ze szpitala –
bocianie gniazdo
wciąż puste
tydzień po...
babie lato zaczepione
o drewniany krzyż
śnieżny dzień
twoje imię znika
z nagrobka
zimowy las
od drzewa do drzewa
cisza
przystanek –
między naszymi spojrzeniami
płatki śniegu
wiosna!
pochylona nad rzeką
stara wierzba
pierwsza randka
znad bukietu tulipanów
jej uśmiech
kobiecy akt –
z uwagą przyglądam się
róży w jej włosach
jesienny wieczór
wysoko w górach został
zapach jej perfum