W pełnej sali stoi samotna,
otoczona gwarem i żyrandolami.
Trunki, owoce, kwiaty
i ona - kolejny przedmiot.
Nigdy nie wie czy następny klient,
na przykład ten w kapeluszu,
zamówi butelkę szampana…
czy ją samą na 23.00.
Zmęczona…
z pustym wzrokiem,
ze smutną twarzą,
z brudnym sercem.
Może dlatego jest taka urocza?