„Przed urzędem” 
Stoi przed drzwiami petent wkurzony, 
przyszedł odebrać „papier” od żony. 
Czeka już chyba minut piętnaście, 
aż nie wytrzymał, i jak nie wrzaśnie: 
- Minęła siódma, urząd zamknięty, 
ktoś tutaj robi jakieś przekręty. 
Po chwili wysnuł on wniosek prosty, 
„Pójdę na skargę, wprost do Starosty!” 
- Otwierać - wrzaśnie - kończyć pić kawę, 
przyszedłem do was załatwić sprawę! 
Aż przechodząca obok matrona, 
jego krzykami mocno wkurzona, 
zwrócić uwagę mu się ośmiela: 
- Nie wrzeszcz baranie, dzisiaj niedziela.
